Warszawa, 21 czerwca 2025 r. — Scena polityczna znów zatrzęsła się od słów ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Podczas wczorajszej konferencji prasowej, która miała dotyczyć współpracy Polski z nowo wybranym Parlamentem Europejskim, Sikorski nie omieszkał ostro skomentować ostatnich działań prezydenta Andrzeja Dudy.
Na pytanie dziennikarza o niespójne sygnały płynące z Pałacu Prezydenckiego w sprawach polityki zagranicznej, Sikorski wypalił:
— Zamiast latać po świecie i robić sobie zdjęcia z każdym, kto się uśmiechnie, warto byłoby raz na jakiś czas przeczytać konstytucję. Może wtedy pan prezydent przestałby mylić reprezentację państwa z reprezentacją partyjnych interesów.
Sala zamarła. Po chwili rozległy się oklaski części obecnych dziennikarzy, a Twitter — a raczej X — zalała fala komentarzy. Hashtag #SikorskiKontraDuda w ciągu godziny znalazł się w trendach.
To nie pierwszy raz, kiedy minister Sikorski uderza bezpośrednio w głowę państwa. Już w marcu tego roku podczas debaty sejmowej nazwał Dudę „turystą dyplomatycznym”, zarzucając mu brak realnego wpływu na kluczowe decyzje międzynarodowe.
Z Pałacu Prezydenckiego nie nadeszła jeszcze oficjalna odpowiedź, jednak nieoficjalnie mówi się, że Andrzej Duda uznał wypowiedź Sikorskiego za „polityczną prowokację i próbę odwrócenia uwagi od własnych błędów rządu w relacjach z USA”.
Eksperci polityczni są podzieleni. Część z nich uważa, że Sikorski działa impulsywnie, co szkodzi jedności państwa w oczach partnerów zagranicznych. Inni wskazują, że jego wypowiedzi to potrzebna przeciwwaga dla „biernej prezydentury”.
Jedno jest pewne — temperatura sporu między Belwederem a MSZ rośnie, a najbliższe miesiące zapowiadają się wyjątkowo gorąco, nie tylko ze względu na lato.