Wewnętrzna wojna w Koalicji? Otrzeźwienie pilnie potrzebne!
Coraz częstsze publiczne awantury i wzajemne oskarżenia między politykami tzw. „małych koalicjantów” a Platformą Obywatelską przypominają bardziej dziecięce przepychanki niż poważne zarządzanie krajem. W sieci aż huczy od emocjonalnych wpisów, w których członkowie Trzeciej Drogi czy Lewicy uderzają w największego koalicjanta – KO – z oskarżeniami o dominację, ignorancję czy brak konsultacji. Ale czy ktoś tu naprawdę myśli strategicznie?
Przecież to, co się dzieje, wygląda jak sabotaż – i to nie z zewnątrz, tylko od środka. Zamiast wspólnie budować silny rząd, który ma realną szansę na przeprowadzenie ważnych reform i odbudowę zaufania obywateli po latach rządów PiS, obserwujemy festiwal żalu, pretensji i… walki o stołki. Tylko że wyborcy głosowali na programy, nie na ambicje personalne. Kłótnie o wpływy zniechęcają, osłabiają pozycję rządu i wzmacniają opozycję, która tylko czeka, by wbić klin.
Ktoś musi w końcu powiedzieć: dość. Jeśli „małe partie” chcą być partnerami, a nie hamulcowymi, czas spuścić z tonu i skupić się na realnej pracy. Gdy ktoś ledwo przekracza próg wyborczy albo zmieniał barwy polityczne częściej niż rękawiczki, nie powinien dziś pouczać tych, którzy ponieśli polityczne ryzyko i wygrali.
PS. Murem za Donaldem Tuskiem – to on Was wciągnął na pokład, to jego determinacja zakończyła epokę PiS. Może czas przestać gryźć rękę, która Was wyciągnęła z politycznego niebytu? Jeśli się nie opamiętacie, rozpadniecie #K15X szybciej niż PiS zdąży powiedzieć „kampania”.