Po występie zachwyt, po decyzji jury — niesmak. Tak w skrócie można opisać to, co wydarzyło się podczas finału popularnego programu talent-show, w którym Justyna była jedną z głównych faworytek. Jej występ poruszył publiczność do łez. Emocje, perfekcyjna technika, oryginalność i charyzma sprawiły, że cała sala zamarła. Widzowie nagrodzili ją owacjami na stojąco, a komentarze w mediach społecznościowych jednoznacznie wskazywały na nią jako na przyszłą zwyciężczynię.
Tym większy szok przyniosła decyzja jury, które postanowiło nagrodzić innego uczestnika. Widzowie przecierali oczy ze zdumienia, a w internecie zawrzało. Pojawiły się głosy o niesprawiedliwości, stronniczości i niezrozumiałych kryteriach oceny. Wielu fanów programu otwarcie pisało, że Justyna została okradziona z zasłużonego zwycięstwa.
Czy jury kierowało się czymś więcej niż tylko poziomem artystycznym? Tego nie wiadomo. Faktem jest jednak, że Justyna swoim występem zapisała się w pamięci widzów na długo i dla wielu z nich to właśnie ona jest prawdziwą wygraną tego sezonu. Zamiast goryczy porażki, zostawiła po sobie piękne emocje i pokaz najwyższej klasy.
Ten finał pokazał, że nie zawsze wygrywa najlepszy, a decyzje jury niekoniecznie odzwierciedlają głos publiczności. Jednak czasem większą wartość ma miłość i uznanie widzów niż tytuł zdobyty na scenie. Justyna zyskała coś więcej — serca ludzi.