Karol Nawrocki już na samym początku swojej kadencji zamierza wytoczyć ciężkie działa przeciwko rządowi Donalda Tuska. Więcej w artykule ⬇
Nowy rozdział polskiej polityki historycznej otwiera się z impetem. Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, nie zamierza biernie przyglądać się zmianom władzy. Wręcz przeciwnie — od pierwszych dni nowej kadencji zapowiada stanowczą ofensywę wobec rządu Donalda Tuska, podkreślając, że historia nie może być narzędziem politycznego kompromisu.
Już sam ton pierwszych wystąpień Nawrockiego po powrocie Donalda Tuska na fotel premiera sugerował, że nadchodzą konfrontacyjne miesiące. A może i lata.
Symboliczna wojna o pamięć
Karol Nawrocki nie ukrywa, że jego wizja IPN i polityki historycznej znacząco różni się od tej, którą może preferować nowy rząd. Uważa, że walka o pamięć to nie tylko kwestia muzeów, pomników czy publikacji naukowych, ale przestrzeń głęboko ideologiczna. W jego oczach to pole bitwy o to, jak Polacy będą postrzegać swoją przeszłość, bohaterów i wrogów. A w tym polu — jak sam mówi — nie ma miejsca na kompromisy.
– Polska historia nie może być relatywizowana ani „uładniana” w imię europejskich sentymentów czy poprawności politycznej – podkreślił Nawrocki w jednej z pierwszych wypowiedzi po objęciu urzędu. – Jeśli dziś pozwolimy na rozmycie granicy między katem a ofiarą, jutro nikt nie będzie wiedział, kto był bohaterem, a kto zdrajcą.
Nie trzeba być ekspertem, by zrozumieć, do kogo wymierzony był ten przekaz. Dla środowisk bliskich PiS-owi i twardych nurtów patriotycznych, rządy Donalda Tuska to czas politycznego flirtu z Niemcami, braku jednoznacznej narracji historycznej, a także zbyt łagodnego podejścia do tematów takich jak rozliczenie komunizmu czy upamiętnianie „żołnierzy wyklętych”.
“Wyklęci” kontra “kontrowersyjni”
Jednym z pierwszych pól zapalnych jest kwestia kontynuacji obchodów Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” oraz finansowania ekspozycji i projektów edukacyjnych z tym związanych. W mediach bliskich nowej władzy coraz częściej pojawiają się głosy sugerujące konieczność “nowego spojrzenia” na tę grupę – bardziej zniuansowanego, mniej heroicznego.
Dla Nawrockiego to czerwona linia.
– Nie pozwolimy, by antykomunistyczni bohaterowie stali się ofiarą współczesnej poprawności historycznej – powiedział zdecydowanie. – To właśnie oni, z bronią w ręku, przeciwstawili się totalitaryzmowi. Ich pamięć jest święta.
W kuluarach mówi się, że IPN przygotowuje już specjalną kampanię edukacyjną — pod roboczym tytułem „Prawda o Wyklętych” — mającą przeciwdziałać „dekonstrukcji mitów narodowych” przez „progresywne media i lewicowe środowiska akademickie”.
Otwarty konflikt z resortem kultury?
W nowym układzie rządowym Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ponownie przejęła frakcja liberalna. I już wiadomo, że relacje z IPN nie będą należały do łatwych. Mówi się nawet o możliwych napięciach wokół obsady Rad Muzealnych, komisji grantowych, a także… budżetu.
Instytut Pamięci Narodowej — choć formalnie niezależny — jest finansowany z budżetu państwa. W przeszłości notował wzrosty nakładów, co umożliwiało organizację wystaw, wydawanie książek i finansowanie badań. Nowy rząd może jednak spróbować „przykręcić kurek”.
– Jeśli ktoś uważa, że uciszy IPN ograniczeniem środków, jest w błędzie. Historia nie potrzebuje luksusowych biur — potrzebuje determinacji – ripostuje Nawrocki.
Operacja: “Nowe teczki”
Prawdziwą bombą może się jednak okazać zapowiadany projekt „upublicznienia materiałów dotąd niedostępnych”. Jak donoszą nieoficjalne źródła, IPN planuje wznowienie lustracyjnej ofensywy — w tym odtajnienie wybranych dokumentów SB dotyczących osób publicznych związanych z obecną koalicją.
– Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, kto naprawdę przez lata ciągnął za sznurki – mówił anonimowo jeden z pracowników Instytutu. – Nie chodzi o zemstę, tylko o prawdę.
Choć oficjalnie IPN zapewnia, że nie działa politycznie, już samo zapowiedzenie publikacji materiałów „o wysokim znaczeniu publicznym” odbierane jest przez wielu jako preludium do politycznej konfrontacji z obozem Donalda Tuska. Tym bardziej że część nazwisk, które niegdyś pojawiały się w kontekście współpracy z PRL-owskimi służbami, dziś znów funkcjonuje w sferze publicznej – jako ministrowie, doradcy czy europosłowie.
Pamięć jako oręż
Karol Nawrocki, historyk z wyraźnym rysem ideologicznym, nie zamierza ukrywać, że pamięć może być bronią. Nieprzypadkowo jego pierwsze konferencje odbyły się nie w studiach telewizyjnych, ale… na tle pomników i miejsc pamięci — m.in. w Gdańsku, Lublinie i Warszawie. Symbolika była czytelna: historia to pole bitwy.
– W czasach, gdy wiele europejskich krajów wstydzi się swojej przeszłości, Polska musi tym bardziej stać przy prawdzie — nawet jeśli to niewygodne dla polityków – mówił podczas wystąpienia w Muzeum II Wojny Światowej.
Co zrobi rząd?
Na razie Donald Tusk i jego otoczenie reagują ostrożnie. Oficjalne stanowiska są wyważone. Premier nie odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi Nawrockiego, choć w kuluarach mówi się o „dużym napięciu” i konieczności „zdyscyplinowania przestrzeni instytucjonalnej państwa”.
Minister Kultury zapowiedział z kolei przegląd instytucji podległych resortowi — co może oznaczać próbę ograniczenia wpływów IPN lub przynajmniej przycięcia jego budżetu.
Pojawiają się też głosy nawołujące do „nowej polityki historycznej” — mniej wojowniczej, bardziej otwartej na różnorodność narracji. Ale czy to w ogóle możliwe w kraju, gdzie historia wciąż jest elementem walki plemiennej?
Bitwa dopiero się zaczyna
To, co dziś obserwujemy, to zaledwie pierwsze salwy. Karol Nawrocki zdaje się być gotowy na pełnoskalowy konflikt ideologiczny z nowym rządem. Historia — zamiast łączyć — ponownie staje się bronią.
Pytanie, czy w tej wojnie ktoś faktycznie wygra.
Bo jeśli historia ma uczyć, to powinna uczyć przede wszystkim pokory.
A tej — jak widać — po obu stronach coraz mniej.
Chcesz być na bieżąco? Śledź temat dalej. Link do pełnego archiwum wypowiedzi Nawrockiego — w komentarzu ⬇
Jeśli chcesz wersję satyryczną, analizę politologiczną albo opartą na faktach (np. realnych wypowiedziach Karola Nawrockiego), mogę stworzyć alternatywne wersje.