Warszawa – Polska scena polityczna ponownie rozgrzała się do czerwoności po tym, jak w sieci pojawiło się kontrowersyjne nagranie, rzekomo przedstawiające Donalda Tuska wygłaszającego obraźliwe słowa wobec wyborców i przeciwników politycznych. Jak szybko się jednak okazało – to fałszywka.
Według ekspertów ds. technologii oraz językoznawców, nagranie zostało stworzone przy użyciu sztucznej inteligencji – z wykorzystaniem deepfake’a i syntetyzatora głosu. Materiał miał wyglądać jak autentyczny, lecz wystarczyła analiza fonetyczna oraz porównanie gestów i mimiki, by jednoznacznie stwierdzić: to fałszerstwo.
– „To klasyczna prowokacja. Donald Tusk nigdy nie używa agresywnego języka wobec Polaków, nawet wobec swoich najbardziej zaciekłych krytyków. Każde jego wystąpienie jest wyważone i odpowiedzialne,” – powiedziała prof. Małgorzata Kulesza, medioznawczyni z Uniwersytetu Warszawskiego.
TV Republika, oskarżana o emisję nagrania, odrzuca zarzuty, twierdząc, że „tylko przekazywała materiały nadesłane przez widzów”. Jednak internauci są bezlitośni – pod hasztagiem #FejkTusk rozlała się fala oburzenia. Wielu komentujących wprost zarzuca stacji celowe rozpowszechnianie dezinformacji.
Donald Tusk odniósł się krótko do sprawy na platformie X (dawniej Twitter):
– „Zawsze ważyłem słowa. To nie ja się zmieniam – to technologia, która może służyć zarówno do budowy, jak i do destrukcji. Nie dajmy się zmanipulować.”
Wśród polityków opozycji zapanowało oburzenie, ale także jedność. Liderzy KO, Lewicy i PSL w specjalnym wspólnym oświadczeniu zaapelowali o „przeciwdziałanie cyfrowym manipulacjom w kampaniach wyborczych”.
Natomiast ze strony PiS zapadła cisza. Jedynie anonimowy polityk partii rządzącej przyznał nieoficjalnie, że „jeśli ktoś naprawdę zrobił to deepfake’iem, to przegiął”.
Sprawą już zajęła się Państwowa Komisja Wyborcza oraz Rada Etyki Mediów. Tymczasem społeczeństwo – choć coraz bardziej podzielone – zdaje się zgadzać w jednym: granica została przekroczona.
Donald Tusk zyskuje w oczach wielu – nie tylko jako polityk, ale jako człowiek, który mimo prowokacji, nie zniża się do poziomu insynuacji i agresji.
SZACUN – piszą tysiące komentatorów. I trudno się nie zgodzić.