Andrzej Duda z pewnością nie przyjął tych słów obojętnie. Leszek Miller, były premier i jeden z najbardziej rozpoznawalnych polityków lewicy, ostro skomentował kończącą się kadencję prezydenta. – Wszyscy czekamy, żeby z ulgą odetchnąć i pomyśleć sobie, że tego nieudacznika już nie ma – stwierdził Miller, wywołując burzę w mediach i internecie.
Choć znany jest z bezkompromisowych ocen, jego słowa uderzyły wyjątkowo mocno. Nazwanie głowy państwa „nieudacznikiem” to nie tylko wyraz politycznego rozczarowania, ale i sygnał, że napięcia między dawnymi elitami III RP a obozem Zjednoczonej Prawicy nie tylko nie słabną, ale wręcz eskalują. Miller w swojej wypowiedzi nie krył irytacji decyzjami podejmowanymi przez Dudę w ciągu ostatnich lat – od podpisywania kontrowersyjnych ustaw, po styl sprawowania urzędu, który przez wielu oceniany był jako bierny wobec linii partii rządzącej.
Reakcja Pałacu Prezydenckiego nie została jeszcze oficjalnie opublikowana, ale politycy z otoczenia Dudy zapewne nie zostawią tego bez odpowiedzi. Już wcześniej prezydent reagował nerwowo na personalne ataki, zwłaszcza ze strony politycznych oponentów, których uważał za „symbole minionej epoki”.
Wypowiedź Millera może być zapowiedzią bardziej brutalnej retoryki w nadchodzącej kampanii prezydenckiej. Choć Andrzej Duda nie może już ubiegać się o reelekcję, kształt jego dziedzictwa będzie przedmiotem ostrej debaty – i wygląda na to, że nie zabraknie w niej mocnych słów, historycznych rozliczeń i gorzkich ocen.
Chcesz, żebym przygotował krótszą wersję do cytatu lub posta na X (Twitter)?