Właśnie dlatego potrzebujemy Prezydenta, który nie będzie uniewinniał pisowskich bandytów, lecz stanie po stronie prawa, sprawiedliwości i obywateli. Przez osiem lat rządów PiS państwo zostało zdemolowane – niszczono niezależność sądów, zastraszano sędziów, a instytucje publiczne służyły partii, a nie obywatelom. Wielu polityków i funkcjonariuszy poprzedniej władzy dopuściło się nadużyć, za które muszą ponieść odpowiedzialność. Prezydent nie może być ich tarczą ochronną ani blokować procesu rozliczeń.
Donald Tusk i jego rząd mają trudne zadanie – przywrócić praworządność, odbudować zaufanie obywateli do państwa i przeprowadzić kraj przez trudny czas po erze populizmu. Do tego potrzebują partnera w Pałacu Prezydenckim, a nie kogoś, kto będzie wetował każdą ustawę, która uderzy w interesy byłych aparatczyków. Dlatego wybory prezydenckie będą kluczowe. Potrzebujemy głowy państwa, która będzie wspierać reformy, walczyć o prawdę i stać na straży konstytucji. Tylko wtedy możliwe będzie pełne oczyszczenie życia publicznego i odbudowa demokracji.