Gdańsk, 29 czerwca 2025 r. – Lech Wałęsa, były prezydent Polski i legenda “Solidarności”, ponownie zabrał głos w sprawie nadchodzących wyborów prezydenckich. W rozmowie z dziennikarzami podczas konferencji w Europejskim Centrum Solidarności, były lider związkowy nie pozostawił wątpliwości, kogo widzi jako głowę państwa – i jak sam podkreślił, nikt nie jest w stanie zmienić jego zdania.
„Znam tych ludzi, obserwuję ich od lat. Nie dam się nabrać na kampanijne uśmiechy i puste hasła. Ja już swojego kandydata mam i to się nie zmieni,” – powiedział Wałęsa z charakterystyczną pewnością siebie. „To musi być ktoś, kto rozumie demokrację, kto nie boi się Unii Europejskiej i nie flirtuje z populizmem.”
Choć były prezydent nie podał nazwiska, z kuluarów bliskich jego otoczeniu wynika, że jego faworytem jest Rafał Trzaskowski, obecny prezydent Warszawy. Wałęsa miał wielokrotnie chwalić go za „europejski styl polityki, zdolność do kompromisu i klasę, której dziś tak bardzo brakuje w Pałacu Prezydenckim.”
Jego wypowiedź natychmiast wywołała poruszenie w mediach społecznościowych i politycznych kręgach. Zwolennicy opozycji uznali słowa Wałęsy za „ważny głos rozsądku”, natomiast politycy związani z prawicą zarzucili mu „brak obiektywizmu” i „granie na starych emocjach”.
„Pan Wałęsa ma prawo mieć swoje zdanie, ale nie zapominajmy, że to już nie lata 90.” – powiedział jeden z posłów partii rządzącej.
Lech Wałęsa nie odniósł się do krytyki. „Już raz wyprowadziłem ten kraj z ciemności. Teraz czas, żeby młodsze pokolenie dokończyło to, co zaczęliśmy. Ale nie z byle kim u steru,” dodał z uśmiechem.
Jak pokazują sondaże, głos byłego prezydenta nadal ma znaczenie dla części wyborców – zwłaszcza wśród starszego pokolenia oraz mieszkańców Pomorza. Czy jego poparcie okaże się kluczowe? Czas pokaże. Jedno jest pewne: Wałęsa nie milczy i nie zamierza milczeć.