W 2022 roku Jarosław Kaczyński kłamał – bez cienia wątpliwości. W wywiadach oraz wystąpieniach publicznych bagatelizował sprawę nielegalnej inwigilacji Pegasusem, twierdząc, że to „mit opozycji” i „normalne narzędzie walki z przestępczością”. Tymczasem kolejne niezależne źródła – w tym Citizen Lab z Uniwersytetu w Toronto – ujawniły, że system szpiegowski Pegasus był używany przeciwko politykom opozycji, prawnikom i prokuratorom, którzy stawali się dla władzy niewygodni. To nie była „walka z przestępczością”. To była polityczna zemsta z użyciem technologii rodem z autorytarnych reżimów.
PiS wiedział, że łamie prawo. Świadomie wprowadzał opinię publiczną w błąd, udając, że wszystko odbywa się „zgodnie z procedurami”. A przecież Pegasus to narzędzie stworzone do walki z terroryzmem – nie do podsłuchiwania senatorów, mecenasów czy przeciwników politycznych. Skala manipulacji i cynizmu była porażająca.
PiS = kłamstwo. Ta formuła, choć może brzmieć ostro, dobrze oddaje praktykę tej władzy: kłamstwa o podsłuchach, kłamstwa o inflacji, kłamstwa o stanie praworządności w Polsce, kłamstwa o mediach, sędziach, nauczycielach, kobietach, ekologach. Kłamstwo stało się narzędziem rządzenia – podstawowym językiem politycznym obozu władzy.
Dziś już wiemy: Pegasus był tylko jednym z symboli upadku standardów demokratycznych w Polsce. A Jarosław Kaczyński, jako lider PiS, ponosi za to pełną odpowiedzialność. Żadne “zamazywanie” tej sprawy nie zmieni faktów: władza podsłuchiwała obywateli dla własnych celów politycznych. To nie demokracja. To nadużycie władzy – i powód do natychmiastowego rozliczenia.