Teraz kolej na narkotesty Trzaskowskiego! Odwagi! Czysty nie ma się czego bać!

By | May 27, 2025

„Teraz kolej na narkotesty Trzaskowskiego!” – Skąd się wzięło to hasło i o co naprawdę chodzi?

W ostatnich dniach w mediach społecznościowych oraz na niektórych prawicowych portalach internetowych coraz częściej pojawia się hasło: „Teraz kolej na narkotesty Trzaskowskiego! Odwagi! Czysty nie ma się czego bać!”. Sugeruje ono, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski powinien poddać się testowi na obecność narkotyków. Choć z pozoru brzmi to jak bieżąca prowokacja, korzenie tej narracji sięgają aż 2018 roku i są ściśle powiązane z polityczną walką przed wyborami samorządowymi.

W 2018 roku Michał Dzięba, były współpracownik Trzaskowskiego oraz były asystent ministra skarbu w rządzie PO-PSL, opublikował w mediach społecznościowych kontrowersyjny wpis. Zarzucił w nim Rafałowi Trzaskowskiemu zażywanie kokainy, udział w imprezach seksualnych w Brukseli oraz nepotyzm – sugerując, że polityk zabiegał o interesy znajomego w Parlamencie Europejskim. Dzięba twierdził również, że razem z Trzaskowskim uczestniczył w tych wydarzeniach i zażywał narkotyki w miejscach, gdzie – jak zaznaczył – „dostęp do nich jest dosyć liberalny”.

Trzaskowski szybko i stanowczo odpowiedział na te oskarżenia, nazywając je „stekiem bzdur”. W oficjalnym oświadczeniu zaznaczył, że Dzięba leczy się psychiatrycznie, i że gdyby nie ten fakt, nie wahałby się podjąć kroków prawnych. Zapowiedział jednak, że każdy, kto będzie powielał lub rozpowszechniał te pomówienia, może liczyć się z konsekwencjami prawnymi. Sprawę określił jako próbę prowadzenia „brudnej kampanii” i przewidywał, że będzie celem zorganizowanych ataków mających na celu podważenie jego wiarygodności w oczach wyborców.

Warto dodać, że oskarżenia Dzięby pojawiły się tuż przed wyborami na prezydenta Warszawy, w których Trzaskowski kandydował z ramienia Platformy Obywatelskiej. Kontekst polityczny i czas ich ujawnienia wyraźnie sugerują, że były elementem szerszej strategii osłabienia jego wizerunku.

Mimo że od tamtej sytuacji minęło już siedem lat, temat powraca w przestrzeni medialnej. Obecne nawoływania do narkotestów dla Trzaskowskiego nie zawierają żadnych nowych dowodów, a jedynie powielają stare, zdementowane już publicznie oskarżenia. W ten sposób próbuje się podważyć autorytet jednego z liderów opozycji, bazując na niesprawdzonych i niewiarygodnych źródłach.

Hasło „Czysty nie ma się czego bać” ma wywołać presję społeczną i wrażenie, że Trzaskowski ma coś do ukrycia. Jednak w świetle faktów i wcześniejszych stanowczych dementi, wydaje się to być jedynie kolejną odsłoną politycznej nagonki.

Podsumowując, warto zachować ostrożność wobec tego typu medialnych kampanii i kierować się rzetelnymi informacjami. Sprawa z 2018 roku nie została poparta żadnymi dowodami, a sam Trzaskowski od początku zdecydowanie zaprzeczał wszystkim zarzutom. W demokracji każdy obywatel ma prawo do ochrony swojego dobrego imienia – także ten, kto stoi w centrum politycznego sporu.

Leave a Reply