Na zdjęciu widzimy dwóch mężczyzn stojących w lesie, pogrążonych w ciszy i zadumie. Tło wskazuje na miejsce katastrofy smoleńskiej – porozrzucane szczątki samolotu, wilgotna, wczesnowiosenna gleba, posępna atmosfera. To chwila tuż po tragedii, kiedy jeszcze niewiele wiadomo, ale emocje są już ogromne.
Obaj mężczyźni mają poważne, wręcz przytłoczone wyrazy twarzy. Ich postawa sugeruje nie tylko szok i niedowierzanie, ale też ogromną odpowiedzialność. Możliwe, że jeden z nich myśli: „Jak do tego mogło dojść? Co teraz powiem narodowi?” Drugi może zadawać sobie pytanie: „Czy to na pewno wszyscy? Czy ktoś przeżył?” Ich myśli są pełne niepokoju, tragicznego ciężaru chwili, jakiej nikt nie był w stanie przewidzieć.
To nie jest zwykła sytuacja kryzysowa – to moment, w którym ginie prezydent, dowódcy sił zbrojnych, najważniejsze postaci państwowe. Ci dwaj panowie prawdopodobnie zdają sobie sprawę, że są świadkami jednej z największych tragedii we współczesnej historii Polski. Mogą już przewidywać chaos polityczny, narodową żałobę, a także ogromne emocje, jakie ta katastrofa wywoła.
W ich oczach można dostrzec nie tylko strach, ale też pewien rodzaj bezsilności. Stoją w miejscu, gdzie przed chwilą rozegrał się dramat, a teraz muszą zebrać myśli i podjąć pierwsze decyzje. Być może czują również, że są tu nie tylko jako urzędnicy, ale jako Polacy – ludzie, którzy w tej chwili reprezentują cały naród w bólu i smutku.
Chcesz, żebym dopisał interpretację emocji z mimiki twarzy, jeśli miałbym dostęp do zdjęcia?