Ta sytuacja kiedy nawet recenzent twojej pracy się za ciebie wstydzi. ⬇️⬇️………. Read more

By | May 25, 2025

Ta sytuacja, kiedy nawet recenzent twojej pracy się za ciebie wstydzi… ⬇️⬇️

Każdy, kto kiedykolwiek pisał pracę naukową, magisterską, licencjacką czy choćby większy esej, zna ten moment grozy: „Twoja praca została odesłana do recenzji”. Czekasz kilka dni, może tygodni, aż w końcu przychodzi odpowiedź. Z nadzieją otwierasz dokument – i wtedy… zaczynasz żałować, że w ogóle wysłałeś tę pracę.

Recenzent nie tylko punkt po punkcie wytyka błędy merytoryczne, braki źródeł i logiczne nielogiczności, ale jego ton zaczyna przypominać rozpaczliwą próbę zrozumienia, jakim cudem ta praca powstała. W pewnym momencie przestaje być surowym, ale rzeczowym krytykiem, a zaczyna brzmieć jak człowiek, który po prostu cierpi.

Komentarze w stylu:

– „Czy autor przeczytał choć raz to, co napisał?”

– „Nie rozumiem, co autor miał na myśli – być może on sam również nie wie.”

– „Ten akapit nie tylko nie wnosi nic do tematu, ale też obraża inteligencję czytelnika”

potrafią uderzyć mocniej niż jedynka w indeksie.

Najgorsze jest to, że… recenzent ma rację.

To ta sytuacja, kiedy nie tylko musisz poprawić pracę, ale najpierw odbudować własne ego. A przecież miało być tak pięknie – kawa, nocne pisanie, przekonanie, że jesteś intelektualnym spadkobiercą Arystotelesa. A wyszło… coś, czego nie da się obronić.

Ale hej – każdy kiedyś był w tym miejscu. Każdy kiedyś napisał coś tak złego, że nawet Word zasugerował „może jednak przestań?”. To nie koniec świata. To początek nauki. Bo od dobrego wstydu zaczynają się najlepsze poprawki.

Leave a Reply