W marcu 2024 roku świat sportu został wstrząśnięty tragiczną wiadomością o śmierci Konstantina Kołcowa, byłego partnera białoruskiej tenisistki Aryny Sabalenki. Kołcow, były hokeista i trener, zmarł w wieku 42 lat w Miami. Policja w Miami-Dade potwierdziła, że przyczyną śmierci było samobójstwo, a na miejscu nie znaleziono listu pożegnalnego.
Sabalenka i Kołcow byli parą przez około trzy lata. Choć ich związek zakończył się kilka tygodni przed śmiercią Kołcowa, tenisistka wyraziła głęboki smutek po jego odejściu. W mediach społecznościowych napisała: “Moje serce jest złamane. Proszę o uszanowanie prywatności mojej i rodziny Konstantina w tym trudnym czasie”.
Śmierć Kołcowa miała znaczący wpływ na Sabalenkę. W dokumencie “Sabalenka — być numerem jeden” wyznała, że marzec 2024 roku był dla niej niezwykle trudnym okresem i że wciąż wracała do siebie po tej tragedii. Pomimo osobistego dramatu, Sabalenka zdecydowała się kontynuować udział w turnieju Miami Open, gdzie zmierzyła się z przyjaciółką Paulą Badosą.
W kolejnych miesiącach Sabalenka otwarcie mówiła o swoim żalu i trudach związanych z przetwarzaniem straty. Przyznała, że początkowo nie pozwoliła sobie na przeżycie żałoby, co negatywnie wpłynęło na jej zdrowie psychiczne. Z czasem zrozumiała, że potrzebuje przerwy i regeneracji.
Pomimo trudności, Sabalenka zdołała powrócić do formy, wygrywając turniej w Cincinnati i przygotowując się do US Open z nową siłą i determinacją. Jej historia jest świadectwem siły i wytrwałości w obliczu osobistych tragedii.