Warszawa, 2 czerwca 2025 r. – W polskim życiu politycznym zawrzało po słowach prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, Karola Nawrockiego, który w bezprecedensowy sposób skrytykował lidera Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego. Wszystko za sprawą wypowiedzi Kaczyńskiego w jednym z programów publicystycznych, która wywołała burzę nie tylko w mediach, ale i w środowiskach historyczno-politycznych.
Podczas sobotniego wystąpienia w programie „Polska na Żywo”, Kaczyński odniósł się do kwestii rozliczeń z przeszłością PRL, sugerując między innymi, że „pewne instytucje nie powinny rozdrapywać ran, które społeczeństwo już dawno zaleczyło”. Te słowa natychmiast wywołały falę oburzenia, szczególnie w środowiskach patriotycznych i kombatanckich.
Karol Nawrocki, znany z bezkompromisowego podejścia do spraw lustracji i pamięci historycznej, nie pozostawił wypowiedzi bez odpowiedzi. W niedzielnym oświadczeniu opublikowanym na platformie X (dawniej Twitter), napisał:
> „Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego to policzek wymierzony wszystkim ofiarom komunizmu. Jeśli dziś zaczniemy udawać, że przeszłość nie ma znaczenia, jutro obudzimy się w kraju bez pamięci i bez kręgosłupa moralnego. IPN nie jest od zakopywania prawdy – jesteśmy od jej ujawniania, niezależnie od politycznych koniunktur.”
Nieoficjalnie mówi się, że słowa Nawrockiego wywołały burzliwą reakcję w centrali PiS, a niektórzy politycy partii rządzącej rozważają nawet wniosek o jego dymisję. Z kolei środowiska opozycyjne z entuzjazmem przyjęły jego postawę, chwaląc „odwagę i wierność zasadom”.
Rzecznik rządu, pytany o komentarz, odpowiedział krótko:
> „W demokracji każdy ma prawo do własnej opinii, ale oczekujemy od przedstawicieli instytucji państwowych większej powściągliwości w słowach. Sprawa zostanie omówiona wewnętrznie.”
Komentatorzy polityczni są podzieleni. Jedni uważają, że Nawrocki poszedł za daleko, podważając autorytet byłego premiera, inni natomiast twierdzą, że to głos sumienia narodowego, który nie może milczeć, gdy dochodzi do relatywizacji przeszłości.
Czy ten konflikt przerodzi się w poważniejszy kryzys instytucjonalny? Czy Karol Nawrocki utrzyma swoje stanowisko? Jedno jest pewne – debata o pamięci narodowej i odpowiedzialności za historię właśnie wkroczyła w nowy, ostry etap.