Siwy pierdziel znów w natarciu. Czy Polska ma dość politycznej kasety z lat 90.?

By | June 20, 2025

 

 

Wydawało się, że jego czas już dawno przeminął. Że historia zamknęła rozdział zatytułowany „polityka strachu i frustracji”. A jednak siwy jegomość, znany z niezmiennego tonu i tej samej retoryki od ponad dwóch dekad, znów próbuje zabierać głos.

 

Na wczorajszym wiecu w Ząbkach, który zgromadził może kilkadziesiąt osób – w tym kilku przypadkowych przechodniów i ekipę lokalnej telewizji kablowej – kurdupel polityczny, jak nazywany jest przez przeciwników, odpalił swoją starą płytę. I jak zwykle poleciały hasła: Niemcy chcą nas zniewolić, Unia to „dżuma z Zachodu”, a Gazeta Wyborcza to rzekomo główna oś zła.

 

– Nie pozwolimy, żeby Niemiec dyktował nam, kiedy mamy jeść obiad! – grzmiał z mównicy, machając rękami jak dyrygent bez orkiestry. – Nie pozwolimy, żeby gender i inne zboczenia przejęły nasze przedszkola! – dorzucił, co wywołało pojedynczy aplauz jednego z uczestników.

 

W mediach społecznościowych rozpętała się burza. Młodsze pokolenia, dla których nazwisko mówcy brzmi już jak żart z podręcznika historii politycznej, nie kryły zdziwienia: „On jeszcze żyje?”, „Myślałem, że to deepfake”, „Kiedy wreszcie ta kaseta się zatnie i pęknie?” – to tylko kilka z tysięcy komentarzy, jakie pojawiły się po transmisji na żywo.

 

Socjolodzy twierdzą, że fenomen „chodnikowego odrostu”, jak określił go kiedyś satyryczny rysownik, to przykład politycznego zombi – postaci, która mimo upływu lat nie potrafi zejść ze sceny. – To zjawisko psychologiczne. Kiedy ktoś przez lata był u władzy, trudno mu zaakceptować, że nikt już nie słucha – komentuje dr Ewa Ligęza z Instytutu Psychologii Społecznej.

 

Co dalej? Czy Polska zafunduje sobie jeszcze jedną rundę straszenia Zachodem i ataków na media? A może wreszcie znajdzie się ktoś, kto odłączy mikrofon i powie: „Starczy, Panie K. Czas iść na emeryturę. Tylko proszę nie pisać pamiętników.”

 

Jedno jest pewne – społeczeństwo coraz bardziej ma dość polityki kasetowej. I jeśli ten głos jeszcze kiedyś wybrzmi z trybuny, to chyba tylko jako fragment programu kabaretowego.