Views: 1
Prawo i Sprawiedliwość po raz kolejny podnosi kwestię braku ulicy imienia Lecha Kaczyńskiego w Warszawie, sugerując, że to prezydent miasta Rafał Trzaskowski celowo blokuje taką decyzję. W rzeczywistości jednak to Rada m.st. Warszawy, a nie prezydent, odpowiada za nadawanie nazw ulicom w stolicy. Przerzucanie winy na Trzaskowskiego jest zatem polityczną zagrywką, która nie ma wiele wspólnego z faktami.
W odpowiedzi na tę narrację Roman Giertych zaproponował bardzo interesujące i pojednawcze rozwiązanie. Zaproponował bowiem, by ulicy nadać nazwę „Lecha i Jarosława Kaczyńskich”. Taki gest mógłby zakończyć polityczny spór i jednocześnie przypomnieć, że historia najnowsza Polski jest złożona, a wpływ obu braci Kaczyńskich na jej kształtowanie – niezaprzeczalny.
Propozycja Giertycha to także test dla samych radnych – czy są w stanie wznieść się ponad bieżące podziały partyjne i zaakceptować rozwiązanie kompromisowe, które oddaje sprawiedliwość historii, ale nie dzieli społeczeństwa jeszcze bardziej? Nazwanie ulicy imieniem obu braci mogłoby stać się aktem symbolicznego pojednania, a nie kolejnym polem ideologicznego konfliktu.
Dlatego pytanie do warszawskich radnych i mieszkańców miasta brzmi: kto z was jest za? Czy potrafimy spojrzeć ponad bieżące spory i uznać, że niezależnie od sympatii politycznych, postać Lecha Kaczyńskiego zasługuje na upamiętnienie – a może nawet w towarzystwie brata, który wciąż odgrywa istotną rolę w polskiej polityce? Czas pokaże, czy w Warszawie możliwa jest zgoda ponad podziałami.