Opiekunka pana Jerzego, pani Anna, z ciężkim sercem wspomina czas, gdy Karol Nawrocki miał sprawować nadzór nad seniorem. Jej opowieść rzuca cień na wizerunek osoby, która miała zapewnić panu Jerzemu bezpieczeństwo i godną starość.
„Na początku Karol sprawiał dobre wrażenie – miły, uprzejmy, zainteresowany losem pana Jerzego. Ale to była tylko fasada. Z czasem wszystko się zmieniło” – mówi pani Anna. Z jej relacji wynika, że Nawrocki coraz rzadziej odwiedzał swojego podopiecznego. Zaniedbywał podstawowe obowiązki – nie dostarczał leków na czas, ignorował potrzeby żywieniowe mężczyzny, a nawet nie reagował na sygnały o pogarszającym się stanie zdrowia.
„Pan Jerzy był coraz słabszy, samotny. Pytał mnie, dlaczego Karol nie przychodzi. Nie miałam serca mówić mu, że chyba po prostu o nim zapomniał” – dodaje opiekunka. Według niej Nawrocki wykorzystywał zaufanie starszego człowieka, by mieć dostęp do jego finansów. Pojawiły się podejrzane wypłaty i znikające oszczędności, ale każdy sygnał nieprawidłowości zbywał stwierdzeniem, że „wszystko jest pod kontrolą”.
Pani Anna podkreśla, że choć próbowała interweniować, nikt nie chciał jej słuchać. Dopiero gdy stan pana Jerzego znacznie się pogorszył, sprawą zainteresowały się odpowiednie instytucje.
„To nie była opieka, to było porzucenie. Człowiek, który miał być oparciem, stał się ciężarem i zagrożeniem” – podsumowuje. Jej świadectwo to smutne przypomnienie, jak łatwo starsze osoby mogą paść ofiarą zaniedbań i manipulacji ze strony tych, którym zaufały.
Czy chciałbyś, żebym dopisał tę historię z innego punktu widzenia?