Świetne przesłanie – „Nie da się wszystkim dogodzić, ale da się robić dobrze dla wszystkich” – idealnie oddaje istotę współczesnego państwa, które nie ulega populistycznym zachciankom, lecz skupia się na rzetelnej pracy, odpowiedzialności i długofalowych efektach. Właśnie to obserwujemy w Polsce po 2023 roku. Mimo trudnego punktu startowego, nowy rząd pokazuje, że normalność, uczciwość i kompetencja mogą tworzyć realną zmianę.
Ciepła woda w kranie – metafora, która znowu coś znaczy
Jeszcze niedawno określenie „ciepła woda w kranie” było przez polityków PiS używane z pogardą. Miało symbolizować rzekome lenistwo, brak wizji i nudną „technokratyczną” politykę Platformy Obywatelskiej. Dziś to właśnie ciepła woda w kranie wraca jako symbol czegoś, za czym tęskniliśmy – przewidywalności, bezpieczeństwa, odpowiedzialności państwa za podstawowe potrzeby obywateli.
Bo ciepła woda to nie luksus. To znak, że instytucje działają. Że ktoś płaci rachunki, dba o infrastrukturę, pilnuje, żeby nie było „dziur w systemie”. To może być symboliczna rzecz, ale jej brak czuliśmy wszyscy – w służbie zdrowia, edukacji, sądach i usługach publicznych.
Dziś Polska znów działa. I to jest wartość, której nie da się przecenić.
Inflacja spada – gospodarka odzyskuje równowagę
Rok 2022–2023 był brutalny dla polskich rodzin. Drożyzna, galopujące ceny żywności, paliw, energii i kredytów – wszystko to uderzyło nie tylko w najbiedniejszych, ale i w klasę średnią. Inflacja osiągała poziomy niewidziane od dekad, a rząd PiS przez długie miesiące zrzucał winę na „Putina”, „Zachód” czy „Tuska”, jednocześnie drukując kolejne miliardy bez pokrycia.
Po zmianie władzy, rząd Donalda Tuska i ministra finansów Andrzeja Domańskiego postawił na stabilizację, profesjonalizm i długoterminową odpowiedzialność. Efekt? Inflacja zaczęła spadać, a jednocześnie nie zrezygnowano z kluczowych programów socjalnych, takich jak 800+ czy darmowe leki dla seniorów i dzieci.
To możliwe tylko wtedy, gdy państwem zarządzają ludzie, którzy rozumieją ekonomię – nie ci, którzy traktują budżet jak swój portfel wyborczy.
Polska rozwija się jak nigdy dotąd – tym razem naprawdę
Rządy PiS miały hasła o rozwoju, „Polski wstającej z kolan”, „milionach elektrycznych aut” i „centralnych portach kosmicznych” – ale za sloganami nie szły konkretne, działające inwestycje. Gigantyczne pieniądze szły na propagandę, kiepsko przemyślane projekty i rozdawnictwo bez strategii.
Obecnie mamy zmianę jakościową:
• Odblokowane środki z KPO (po latach chaosu i złamania zasad praworządności przez PiS).
• Planowane inwestycje w zieloną energię, innowacje i cyfryzację – z myślą o przyszłości, a nie o słupkach sondaży.
• Transparentność procesów inwestycyjnych, bez przetargów „ustawionych pod swoich”.
To nie są hasła – to realna zmiana filozofii rządzenia. Rozwój nie jest już tylko propagandowym memem z PowerPointa – jest codziennym wysiłkiem tysięcy ludzi, którzy mogą wreszcie pracować w spokoju, bez strachu przed politycznym telefonem z Nowogrodzkiej.
Rząd, który nie kradnie
Jednym z największych przekleństw rządów PiS był rozbudowany system korupcji politycznej. Fundusze publiczne były rozdawane według klucza partyjnego – gminy „pisowskie” dostawały wielokrotnie więcej pieniędzy niż samorządy niezależne. Spółki Skarbu Państwa zamieniły się w prywatne folwarki, a na ich czele często stawiano ludzi bez kompetencji – ale z legitymacją PiS.
Zmiana władzy nie była tylko politycznym „przemeblowaniem”. To był moment, w którym społeczeństwo powiedziało jasno: mamy dość złodziejstwa, nepotyzmu i bezkarności.
I dziś to widać:
• Nowy rząd ujawnia afery zamiast je zamiatać pod dywan.
• Osoby odpowiedzialne za nadużycia są zawieszane, odwoływane i zgłaszane do prokuratury – nawet jeśli mają polityczne koneksje.
• Rząd przywraca transparentność w przetargach, gospodarce, mediach publicznych.
To nie zemsta – to odbudowa państwa prawa i zaufania do instytucji. Bo nikt nie ma prawa kraść – niezależnie od barw partyjnych.
Rozliczenie PiS – konieczność, nie fanaberia
Ostatnim elementem tej układanki jest rozliczenie nadużyć władzy z lat 2015–2023. To nie zemsta. To nie „polowanie na czarownice”. To naturalny proces demokratycznego oczyszczenia, który musi się wydarzyć, jeśli Polska ma iść naprzód.
Mówimy o:
• Pegasusie – nielegalnym podsłuchiwaniu polityków opozycji, dziennikarzy, aktywistów.
• Funduszu Sprawiedliwości, który miał pomagać ofiarom przestępstw, a był wykorzystywany jako skarbonka partyjna.
• TVP i mediów publicznych, które zamiast informować, służyły jako narzędzie propagandy i nienawiści.
• Bezkarności prokuratury pod kontrolą Zbigniewa Ziobry – która przez lata odmawiała wszczęcia postępowań w sprawie jawnych nadużyć.
To wszystko wymaga odpowiedzi: nie emocjonalnej, lecz instytucjonalnej, prawnej i zgodnej z konstytucją. Rozliczenie złodziejstwa, łamania prawa i niszczenia demokracji to obowiązek wobec przyszłych pokoleń.
Podsumowanie – czy naprawdę „jest fajnie”?
Nie wszystko działa idealnie. Nie wszystko uda się naprawić od razu. Ale jedno jest pewne: Polska wraca na właściwe tory.
• Działa państwo prawa.
• Działa gospodarka.
• Ludzie nie boją się protestować – i są słuchani.
• Ministerstwa odpowiadają obywatelom, a nie partii.
• Media publiczne powoli odzyskują godność.
To nie jest „spektakularna rewolucja” – i całe szczęście. To cicha, skuteczna rewolucja normalności.
Polska nie potrzebuje już wodzów, kultów jednostki i nienawiści. Polska potrzebuje wody w kranie, stabilnych cen, czystych ulic, uczciwych urzędników i polityków z klasą.
I wygląda na to, że – po latach chaosu – znów jesteśmy na dobrej drodze.
Bo naprawdę: nie trzeba dogadzać wszystkim. Ale można – i trzeba – robić dobrze dla wszystkich.
I wreszcie – po długim czasie – ktoś to robi.