Views: 15
Na wiecu wyborczym Karola Nawrockiego pojawił się niespodziewany gość — rumuński polityk znany z konserwatywnych poglądów i eurosceptycznej retoryki. To wydarzenie wywołało spore poruszenie, zwłaszcza w kontekście zbliżających się wyborów i coraz wyraźniejszego zwrotu Nawrockiego w stronę twardej prawicy. Obecność zagranicznego gościa miała na celu pokazanie, że jego kampania zyskuje międzynarodowe poparcie i wpisuje się w szerszy nurt europejskiej prawicy. Jednak taki ruch budzi też pytania o przyszłość relacji Polski z Unią Europejską i kierunek, w którym Nawrocki chciałby prowadzić kraj.
Polityk z Rumunii, znany m.in. z kontrowersyjnych wypowiedzi na temat praworządności, migracji i roli tradycyjnych wartości w polityce, nieprzypadkowo pojawił się u boku Nawrockiego. Wspólne wystąpienia, podkreślanie potrzeby “obrony tożsamości narodowej” i „powrotu do korzeni” miały za zadanie zmobilizować elektorat niezadowolony z liberalnej linii Unii oraz podkreślić sprzeciw wobec „dyktatu Brukseli”.
To pokazuje, że Karol Nawrocki stara się kreować swój wizerunek jako lidera nowej, twardej prawicy — nie tylko na skalę krajową, ale też w kontekście europejskim. Czy to pomoże mu w wyborach? Czas pokaże. Jedno jest pewne: jego kampania wyraźnie stawia na emocje, ideologię i mobilizację konserwatywnego elektoratu. Obecność rumuńskiego polityka tylko to potwierdza i zapowiada dalsze zaostrzenie politycznego tonu w nadchodzących tygodniach.