Warszawa, 19 czerwca 2025 r. — Mało kto spodziewał się czegoś takiego. Środowe przedpołudnie w centrum Warszawy zaczęło się jak każde inne — gwar uliczny, spieszący się przechodnie, turyści z aparatami i wszechobecny zgiełk wielkiego miasta. A jednak, zaledwie kilka minut po godzinie 10:00, coś wydarzyło się, co sprawiło, że całe miasto wstrzymało oddech.
Na placu Zamkowym, tuż obok Kolumny Zygmunta, pojawił się… stado owiec. Nie jedna, nie dwie — ale ponad pięćdziesiąt. Zwierzęta, prowadzone przez starszego mężczyznę w stroju góralskim, przemaszerowały przez plac, jakby był to najbardziej naturalny szlak wypasu. Ludzie przystawali, wyciągali telefony, przecierali oczy ze zdumienia. Niektórzy pytali: „Czy to happening? Czy to część jakiegoś performansu artystycznego?”
Szybko okazało się, że nie był to żaden zaplanowany pokaz. Owce uciekły z transportu jadącego z południa Polski do jednej z podwarszawskich agroturystyk. Kierowca zatrzymał się „na chwilę” — i ta chwila wystarczyła, by zwierzęta postanowiły pozwiedzać stolicę na własną racicę.
Straż miejska i służby porządkowe zareagowały błyskawicznie, jednak cała akcja „odzyskiwania owiec” trwała ponad godzinę. W międzyczasie owce zdążyły przejść przez Krakowskie Przedmieście, zatrzymać ruch na Nowym Świecie i — jak relacjonują świadkowie — zatrzymać się na lody w okolicach Placu Trzech Krzyży.
Na szczęście żadnemu zwierzęciu nic się nie stało, a sam „pasterz znikąd” został zidentyfikowany jako pan Władysław G., rolnik z Podhala, który tłumaczył mediom:
— One mają swój rozum. Warszawa je chyba ciekawiła bardziej niż pastwiska.
Internauci błyskawicznie podchwycili temat, a hasztag #OwceWStolicy stał się viralem dnia. Powstały memy, piosenki i dziesiątki żartów, w których sugerowano, że „owce chciały do Sejmu, bo tam ponoć ich więcej”.
Choć wydarzenie miało komiczny wydźwięk, miasto zapewniło, że zostanie przeanalizowany cały incydent pod kątem bezpieczeństwa. Prezydent Warszawy skomentował krótko:
— Nie spodziewaliśmy się owiec, ale jesteśmy gotowi nawet na lamy.
Mało kto spodziewał się czegoś takiego — i może właśnie dlatego ten dzień zapisze się na długo w pamięci warszawiaków jako jedno z najbardziej surrealistycznych wydarzeń 2025 roku.