Iga Świątek ujawnia, co poszło nie tak w jej przegranym półfinale igrzysk olimpijskich w Paryżu, co zakończyło jej nadzieje na złoty medal.
Świątek przegrała z chińską numer 1 Qinwen Zheng 6-2, 7-5, co zakończyło jej zaskakującą serię 25 zwycięstw na Stade Roland Garros.
Zheng nigdy wcześniej nie pokonała Świątek w ich sześciu poprzednich spotkaniach, ale teraz stała się pierwszą azjatycką zawodniczką, która dotarła do finału singla tenisowego na igrzyskach olimpijskich.
Mówiąc w wywiadzie dla Eurosport Polska po meczu, Świątek była wyraźnie bardzo emocjonalna i wyjaśniła, jak myśli, że stres wpłynął na jej grę.
„Miałam po prostu dziurę w moim forhendzie,” stwierdziła Świątek. „Zdarza się to rzadko, ponieważ zazwyczaj jest to mój najbardziej solidny uderzenie. Nie byłam technicznie dobrze ustawiona z powodu stresu i tego, że grałam swoje mecze dzień po dniu. Nie mieliśmy czasu, aby to dostosować i nad tym pracować.
„Wiem, że to nie jest usprawiedliwienie, ale próbowałam to poprawić w trakcie meczu. Dziś to w ogóle nie zadziałało. Więc ona to wykorzystała, aby wygrać mecz.”
Wydawało się, że mecz zmierza w kierunku decydującego seta, gdy Świątek prowadziła 4-0, ale Zheng wygrała siedem z ostatnich ośmiu gier, aby przejąć drugiego seta i w konsekwencji cały mecz.
Świątek skomentowała to, zanim wywiad nagle się zakończył, łamiąc się w mediach w Paryżu: „To jest wynik meczu. Po prostu zepsułam to.”