Paryż, 9 czerwca 2025 r. — To był dzień, który przejdzie do historii polskiego sportu. W zaledwie 63 minuty Polak zdominował finał Roland Garros i wygrał 2:0, zostając pierwszym męskim reprezentantem Polski, który sięgnął po tytuł w tej prestiżowej imprezie na kortach ziemnych w Paryżu.
Mecz, który odbył się na legendarnym korcie im. Philippe’a Chatriera, zakończył się wynikiem 6:1, 6:3. Już od pierwszych piłek było widać, że Polak jest w doskonałej formie – serwis pewny, returny precyzyjne, a poruszanie się po korcie wręcz baletowe. Rywal, znany z waleczności i żelaznych nerwów, dziś nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Po zaledwie godzinie i trzech minutach gry, Polak uniósł ręce w geście zwycięstwa, wzbudzając entuzjazm tysięcy kibiców zgromadzonych na trybunach.
„To spełnienie marzeń” — powiedział świeżo upieczony mistrz w rozmowie z dziennikarzami tuż po meczu. — „Od dziecka marzyłem, by zagrać na tym korcie, a dziś nie tylko zagrałem, ale i wygrałem. To coś niesamowitego”.
Na trybunach obecni byli m.in. członkowie rodziny zawodnika, trenerzy, a także wielu polskich kibiców, którzy przyjechali specjalnie do Paryża, by dopingować swojego faworyta. Finał transmitowany był na żywo w kilkudziesięciu krajach, a w Polsce oglądalność sięgnęła rekordowych poziomów.
To nie tylko wielki sukces sportowy, ale też moment, który może zainspirować młode pokolenie tenisistów w Polsce. Już teraz mówi się o „efekcie Roland Garros”, który może przyczynić się do zwiększonego zainteresowania tenisem w kraju.
Polak awansuje dzięki zwycięstwu na drugie miejsce w światowym rankingu ATP i zapowiada, że nie zamierza zwalniać tempa. „To dopiero początek” — dodał z uśmiechem.
Paryż oszalał na punkcie nowego mistrza, a Polska ma swojego bohatera.