WARSZAWA – W bezprecedensowym ruchu opozycja zaproponowała przesunięcie zaprzysiężenia nowego prezydenta o miesiąc. Powód? Dokładne przeliczenie głosów i oczyszczenie kluczowych instytucji państwowych z wpływów poprzedniej władzy. Plan ten, choć kontrowersyjny, zyskuje poparcie nie tylko części opinii publicznej, ale także środowisk prawniczych i międzynarodowych obserwatorów.
Precyzyjne liczenie – fundament demokracji
Według propozycji, pierwszym krokiem miałoby być powołanie niezależnej komisji do ponownego przeliczenia głosów ze wszystkich okręgów wyborczych. Liczne nieprawidłowości zgłaszane przez komitety obywatelskie oraz przecieki z niektórych komisji sugerują możliwość istotnych rozbieżności. „Nie chodzi o kwestionowanie wyniku wyborów, lecz o przywrócenie zaufania do procesu wyborczego” – tłumaczy prof. Ewa Mierzwa, konstytucjonalistka z UW.
Likwidacja izby nie-sądu – koniec z PiS-owską patologią
Kluczowym elementem planu jest błyskawiczne przyjęcie ustawy rozwiązującej tzw. Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – organu powołanego przez Prawo i Sprawiedliwość, który według ekspertów nie spełnia wymogów niezależności i bezstronności. Sprawę ważności wyborów miałby rozpatrzyć właściwy, legalny skład Sądu Najwyższego.
Trybunał Konstytucyjny, KRS i KRRiT – czas na czystkę
Zgodnie z planem, w ciągu najbliższych tygodni miałaby również nastąpić reorganizacja Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa oraz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Opozycja wskazuje, że wszystkie te instytucje zostały przez ostatnie osiem lat upolitycznione i służyły raczej interesowi partii niż obywateli.
Społeczne i międzynarodowe poparcie
Propozycja spotkała się z pozytywnym odbiorem wśród wielu środowisk. „To ambitny, ale realistyczny plan. Jeśli uda się go zrealizować, Polska może wrócić na ścieżkę państwa prawa” – komentuje Anna Remiszewska z Fundacji Wolne Wybory.
Poparcie dla tej inicjatywy wyraziło również kilka unijnych eurodeputowanych, podkreślając, że rzetelność procesu wyborczego to fundament każdej demokracji.
Co dalej?
Ostateczna decyzja należy do parlamentu i Prezydenta-elekta, który – według nieoficjalnych źródeł – nie wyklucza rozważenia propozycji. Nadchodzące tygodnie mogą zatem okazać się kluczowe nie tylko dla ustroju Polski, ale i dla przyszłości całego regionu.
Czy odważny plan opozycji się powiedzie? Jedno jest pewne – Polska właśnie wkroczyła w decydującą fazę walki o praworządność.