Views: 0
Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski i jeden z bardziej kontrowersyjnych polityków związanych z obozem Prawa i Sprawiedliwości, po raz kolejny uderzył w premiera Donalda Tuska. Tym razem zrobił to wyjątkowo ostro. – Gdybym był premierem, Tusk by siedział – powiedział podczas wystąpienia w jednej ze stacji telewizyjnych, wywołując natychmiastową falę komentarzy i oburzenia.
To kolejna już wypowiedź Kowalskiego utrzymana w agresywnym tonie, w której zarzuca Tuskowi działania na szkodę państwa i domaga się jego rozliczenia. Zdaniem posła, premier powinien odpowiedzieć za „działania z przeszłości, które godziły w polskie bezpieczeństwo energetyczne i interesy narodowe”. Choć konkretne zarzuty nie padły, chodzi prawdopodobnie o powtarzaną przez polityków PiS narrację dotyczącą rzekomego uzależnienia Polski od rosyjskiego gazu w czasie rządów PO-PSL.
Słowa Kowalskiego wywołały natychmiastową reakcję polityków Koalicji Obywatelskiej, którzy nazwali jego wypowiedź „językiem autorytaryzmu” i „groźbą rodem z państwa policyjnego”. W odpowiedzi Kowalski podkreślił, że „mówi to, co myśli wielu Polaków”, i zapowiedział, że rozliczenie Tuska to „kwestia czasu”.
Tego typu wypowiedzi stają się coraz częstsze w napiętym klimacie politycznym. Po wyborach parlamentarnych i zmianie władzy retoryka wielu polityków PiS wyraźnie się zaostrzyła, a personalne ataki na Tuska wracają jako centralny element ich przekazu.
Choć Kowalski nie pełni dziś żadnej funkcji rządowej, jego słowa odbijają się szerokim echem i pokazują, że spór o przeszłość nie tylko nie cichnie, ale może stać się osią kolejnej politycznej konfrontacji.
Chcesz wersję tego tekstu jako nagłówki do serwisu informacyjnego lub YouTube Shorts?