W szokującym zwrocie wydarzeń Polska została wstrząśnięta wielkim skandalem korupcyjnym dotyczącym domniemanej sprzedaży tymczasowych wiz pracowniczych migrantom w zamian za wysokie łapówki. To odkrycie stanowi druzgocący cios dla konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), która od dawna szczyci się swoją twardą polityką antyimigracyjną. Według doniesień, od 2021 roku mogło zostać wydanych nawet 250 000 wiz w podejrzanych okolicznościach, przy czym polskie konsulaty na całym świecie miały ułatwiać przyspieszone procedury w zamian za opłaty sięgające tysięcy dolarów za wizę.
Skandal wybuchł na kilka tygodni przed kluczowymi wyborami parlamentarnymi w Polsce, zmuszając rząd do podjęcia działań zaradczych. Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk został natychmiast zdymisjonowany, a kilku innych urzędników zostało zatrzymanych w toku śledztwa. Krytycy twierdzą, że proceder ten nie tylko ujawnił głęboko zakorzenioną korupcję w rządzie, ale także obnażył hipokryzję partii, której fundamentem politycznym miało być bezpieczeństwo granic i suwerenność narodowa.
Liderzy opozycji i aktywiści wykorzystali ten skandal, oskarżając partię rządzącą o zdradę obywateli Polski i czerpanie nielegalnych korzyści. Unia Europejska również zwróciła uwagę na aferę, domagając się przejrzystości i odpowiedzialności w polskiej polityce imigracyjnej. W obliczu narastającego oburzenia społecznego i protestów wybuchających w całym kraju, afera wizowa ma potencjał, by na długie lata zmienić krajobraz polityczny Polski.