Warszawa, czerwiec 2025
W polskim pejzażu politycznym niewielu jest graczy, którzy potrafią tak skutecznie rozbudzać emocje jak Donald Tusk. Dla jednych – symbol europejskiej Polski, polityczny strateg, który przywraca ład i stabilność. Dla innych – bezwzględny manipulator, cyniczny gracz operujący w cieniu gabinetów Brukseli i Warszawy. Jego powrót do polskiej polityki po latach na unijnych salonach wywołał burzę, której echa słychać do dziś.
Triumfalny Powrót
Gdy w 2021 roku Tusk powrócił na czoło Platformy Obywatelskiej, media mówiły o „ostatnim ratunku liberalnej opozycji”. Dla wielu był jak generał wracający na pole bitwy – doświadczony, zdeterminowany i gotowy do walki o demokrację. W ciągu dwóch lat udało mu się odbudować poparcie dla Koalicji Obywatelskiej, zjednoczyć część rozdrobnionej opozycji i poprowadzić ją do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych 2023 roku.
Ale jak każda legenda, również i ta ma drugą stronę.
Gra o Tron
Krytycy Tuska nie przebierają w słowach. „Człowiek, który wie, że prawda to tylko narzędzie w grze o władzę” – mówi anonimowy poseł byłej partii rządzącej. Zarzuca mu się cynizm, a nawet zdradę – zwłaszcza za czasów, gdy jako Przewodniczący Rady Europejskiej miał stawiać interesy unijne ponad narodowe. Jego powrót do Polski niektórzy interpretują jako chłodno skalkulowany ruch: nowy rozdział kariery politycznej, gdzie stawką jest zapisanie się w historii jako „ostatni mąż stanu III RP”.
Wielu komentatorów zauważa też, że styl Tuska – ironiczny, cięty, często konfrontacyjny – bardziej przypomina lidera opozycji niż premiera państwa. „Tusk nie rządzi, Tusk walczy” – stwierdził w jednym z wywiadów publicysta konserwatywnego tygodnika.
Naród w Lustrze
Polacy są podzieleni. Sondaże pokazują niemal równą liczbę osób, które uważają go za nadzieję polskiej demokracji, jak i tych, którzy widzą w nim symbol oderwania elit od rzeczywistości. Wiele zależy od perspektywy: jedni pamiętają sukcesy gospodarcze jego rządów w latach 2007–2014, inni – afery, wzrost nierówności i alienację prowincji.
Sam Tusk zdaje się rozumieć, że jego wizerunek nie jest jednoznaczny. W jednym z ostatnich przemówień powiedział: „Nie jestem świętym, ale wiem, jak wygląda piekło populizmu”. Tym samym pozycjonuje się jako jedyna realna zapora przed radykalizacją życia publicznego i autorytaryzmem.
Zbawca czy Gracz?
Na to pytanie trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Może Donald Tusk jest jednym i drugim? Z jednej strony – polityczny strateg o niepodważalnym doświadczeniu. Z drugiej – człowiek, który nie cofnie się przed ostrą retoryką i polityczną kalkulacją.
Jedno jest pewne: jego powrót na szczyt zmienił układ sił w Polsce. A czy przyniesie trwałą odnowę czy tylko kolejną odsłonę starej gry – o tym zdecydują nie tylko wyborcy, ale i historia.
Autor: Michał Zieliński
Redakcja: POLITIKON.PL