Views: 48
Za kulisami debaty prezydenckiej panowało napięcie, które kamery starannie omijały. Jeszcze przed wejściem na scenę jeden z kandydatów — widocznie zdenerwowany — na chwilę opuścił strefę przygotowań, tłumacząc się nagłą niedyspozycją. Towarzyszyli mu współpracownicy, próbując go uspokoić i namówić do powrotu. Tymczasem wśród sztabów pozostałych kandydatów zapanował chaos — zmieniano ostatnie odpowiedzi, doradcy gorączkowo przekazywali notatki, a niektórzy politycy odbywali szybkie rozmowy telefoniczne, najwyraźniej próbując zdobyć przewagę tuż przed wystąpieniem.
Dodatkowo, w ostatniej chwili zmieniono kolejność niektórych pytań, co wyraźnie zaskoczyło uczestników — niektórzy reagowali nerwowym śmiechem, inni prosili o powtórzenie. W kuluarach mówiło się, że jeden z dziennikarzy celowo wprowadził niewygodny temat, który nie był wcześniej ustalony z organizatorami. Po zakończeniu debaty emocje jeszcze długo nie opadły — część kandydatów opuszczała salę bez komentarza, inni starali się przejąć inicjatywę w korytarzach, udzielając szybkich wywiadów. To, czego nie pokazały kamery, to prawdziwe napięcie, rywalizacja i niepewność, które kryły się za oficjalnymi uśmiechami i wyważonymi słowami.