Views: 14
Po debacie, która odbyła się w kontekście zbliżających się wyborów, media społecznościowe zalała fala komentarzy i emocji. Głównym powodem zamieszania była niespodziewana reakcja prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, Karola Nawrockiego. Tuż po zakończeniu debaty, Nawrocki opublikował oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym skrytykował sposób prowadzenia rozmowy oraz rzekome uprzedzenia wobec jednej ze stron. Jego wpis zawierał mocne sformułowania, sugerujące brak bezstronności i manipulację faktami historycznymi.
Reakcja ta zaskoczyła wielu obserwatorów, ponieważ do tej pory Nawrocki unikał angażowania się bezpośrednio w bieżące spory polityczne. Internauci natychmiast podzielili się na dwa obozy – jedni poparli jego słowa, widząc w nich obronę prawdy historycznej, inni oskarżali go o przekroczenie granic urzędniczej neutralności. Komentarze pod jego postem mnożyły się w zawrotnym tempie, a temat błyskawicznie trafił na czołówki portali informacyjnych. Eksperci zgodnie ocenili, że taka reakcja może mieć poważne konsekwencje dla wizerunku IPN, a także wpłynąć na dalszy przebieg kampanii wyborczej.