Było już 0:6. Ale Maja Chwalińska to zrobiła! Sensacja w turnieju WTA”
Było już 0:6. Miało być po meczu, zapowiadane jako krótka formalność, bo oto na korcie stanęli: Maja Chwalińska, notowana dopiero 177. w rankingu WTA, oraz Jil Teichmann, rozstawiona z numerem 1 i zajmująca miejsce 87. na świecie. Szwajcarka zdawała się kierować wszystkie wiatry szczęścia w swoją stronę — szybkie przełamanie, dominacja na korcie, żaden gem po stronie Polki. Czy to mogło się jeszcze odwrócić?
I właśnie wtedy zaczęła się historia, która już weszła do tenisowych pamiętników. Maja nie tylko odwróciła rezultat, ale zrobiła to w stylu godnym wielkich dramatów: wygrała mecz 0:6, 6:4, 6:1, eliminując z turnieju najwyżej rozstawioną zawodniczkę — sensacja gotowa!
Zaczęło się fatalnie
To, co zobaczyliśmy na początku, było dokładnym przeciwieństwem marzeń. Teichmann na korcie była jak tornado — techniczna precyzja, agresywne tempo, brak błędów. Maja ledwo dotknęła piłki — końcowy wynik pierwszego seta 0:6 mówi wszystko .
Było to powtórzenie ich poprzedniego starcia z lipca w Jassach (Rumunia), gdzie Teichmann zwyciężyła dość pewnie (7:6(5), 6:2) — więc Polka wiedziała, przed kim stoi na korcie .
Odrodzenie w drugim secie
Druga partia była zupełnie inna. Maja zaczęła grać zdecydowanie śmielej — poprawiła return, wystawiała Teichmann na błędy, zyskiwała przewagę. Choć przegrywała chwilowo 0:1, już wkrótce odskoczyła na 5:2. Choć Szwajcarka odzyskała chwilową równowagę (4:5), Polka domknęła seta przy serwisie rywalki i triumfowała 6:4 .
To był moment przełomowy — z murawy spadł ciężar, a energia Chwalińskiej stała się niezatrzymywalna.
Finałowa dominacja… i triumf
W decydującej odsłonie to już nie była walka — to był koncert Chwalińskiej. Od początku dominowała, uzyskała przewagę 3:0, a potem 5:0. Ostatecznie wygrała set 6:1 — po spektakularnym odwróceniu losów meczu. To coś, czego kibic nie zapomina .
Co stoi za gigantycznym sukcesem?
- Niezłomna siła mentalna — po kompletnie przegranym pierwszym secie, większość graczy się podda. Maja jednak się podniosła.
- Zmiana taktyki — agresywniejszy tenis, lepszy return, presja na rywalce.
- Pierwszy mecz w głównej drabince WTA po US Open — okazja, którą Chwalińska wykorzystała w pełni, szczególnie w kontekście eliminacji przed Wielkim Szlemem .
Znaczenie zwycięstwa
- Awans do ćwierćfinału WTA 125 Montreux — znaczący krok w jej karierze .
- Skok w rankingu — z miejsca 177. na około 159., czyli aż o 18 pozycji w górę .
- Psychiczny impuls — pokonanie top-100 rywalki to potężna dawka wiary i bodziec na dalszy sezon.
Co dalej?
W ćwierćfinale Maja zmierzy się z Arantxą Rus (131. WTA, rozstawiona z numerem 8) albo z inną rywalką — kolejna szansa na potwierdzenie wielkiego powrotu na arenę tenisową .
Relacja krok po kroku — streszczenie: