Wydarzenie z udziałem Antoniego Macierewicza szybko obiegło media społecznościowe, wywołując ogromne poruszenie i lawinę komentarzy. Wideo dokumentujące incydent, w którym polityk próbuje uniemożliwić złożenie alternatywnego wieńca pod pomnikiem smoleńskim, wzbudziło zarówno oburzenie, jak i kpinę. Internauci z jednej strony wskazują na próbę fizycznej blokady jako przejaw przemocy i braku poszanowania dla demokratycznych wartości, z drugiej – niektórzy uznali zachowanie Macierewicza za symboliczne i odważne, twierdząc, że stanął w obronie „prawdziwej” pamięci o katastrofie.
To nie pierwszy raz, gdy obchody smoleńskie stają się areną politycznych napięć. Jednak tym razem sytuacja przybrała bardziej spektakularny charakter, zwłaszcza że całość została uwieczniona na nagraniach. Szczególnie emocje wzbudził moment, gdy Macierewicz zamalowuje sprayem tabliczkę z przekazem krytykującym Lecha Kaczyńskiego. W opinii części prawników czyn ten może być zakwalifikowany jako wykroczenie – zniszczenie mienia. Choć szkoda majątkowa nie przekracza 800 zł, możliwe są konsekwencje prawne w postaci grzywny, ograniczenia wolności, a nawet aresztu.
Adwokat Piotr Milik zauważył jednak, że istotną kwestią będzie ocena społecznej szkodliwości czynu. Zgodnie z Kodeksem wykroczeń, tylko działania uznane za zawinione i społecznie szkodliwe mogą skutkować ukaraniem. W jego ocenie nie jest jasne, czy sąd uzna ten incydent za wystarczająco szkodliwy, by wymierzyć karę.
Opozycja polityczna, jak i część komentatorów medialnych, nie szczędziła słów krytyki. Zarzucano Macierewiczowi, że swoim działaniem pogłębia polaryzację społeczną i nadużywa powagi obchodów do walki politycznej. Wskazywano również, że sam fakt udziału obywateli w wydarzeniu publicznym – nawet z krytycznym przekazem – jest przejawem zdrowej demokracji, której nie powinno się tłumić siłą.
Z kolei zwolennicy byłego ministra argumentowali, że miał on moralne prawo do reakcji, ponieważ od lat angażuje się w wyjaśnianie przyczyn katastrofy smoleńskiej i dba o pamięć ofiar. Uważają, że alternatywny wieniec był nie tylko prowokacją, ale także przejawem braku szacunku dla zmarłych.
Cała sytuacja przypomina, jak silnie katastrofa smoleńska nadal dzieli Polaków, nawet po 15 latach. Pomimo upływu czasu, pamięć o tamtym dniu i jego interpretacja polityczna wciąż budzą ogromne emocje. Wydarzenia z placu Piłsudskiego pokazały, że spory o narrację historyczną są nadal żywe – i że w przestrzeni publicznej trudno o wspólny język, nawet przy okazji tak tragicznej rocznicy.
Jak zakończy się ta sprawa? Tego nie wiadomo. Jedno jest pewne – zachowanie Macierewicza przejdzie do historii jako jeden z najbardziej kontrowersyjnych momentów tegorocznych obchodów.