Andrzej Duda – Mąż Stanu, którego wybrały miliony. A Sikorski? Znowu wywołał burzę

By | June 26, 2025

 

Warszawa, 26 czerwca 2025 r.

 

W Polsce znów wrze po słowach Radosława Sikorskiego, ministra spraw zagranicznych, który w ostatnim wywiadzie telewizyjnym w Londynie powiedział, że “Putin morduje detalicznie”, a “prezydenci, którzy milczeli wobec tej agresji, są współwinni bierności Zachodu”. W mediach zawrzało — bo choć nie padło nazwisko, wielu odebrało to jako zawoalowaną krytykę prezydenta Andrzeja Dudy.

 

Tymczasem warto przypomnieć: Andrzej Duda to prezydent wybrany przez miliony Polaków — dwukrotnie. Człowiek, który w trudnych momentach historii Polski nie bał się reprezentować interesów kraju na forum międzynarodowym. W czasie pandemii, wojny w Ukrainie czy kryzysów energetycznych, pozostawał głosem stabilności.

 

Choć prezydent nie odniósł się bezpośrednio do słów Sikorskiego, Pałac Prezydencki wydał krótkie oświadczenie:

“Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej nigdy nie milczał w obliczu zbrodni wojennych i zawsze opowiadał się po stronie wolności i prawa narodów do samostanowienia. Sugerowanie inaczej jest próbą przepisywania historii.”

 

Sikorski tymczasem nie zamierza się wycofywać. W dzisiejszym wpisie na platformie X (dawniej Twitter) napisał:

“Mówię prawdę, nawet jeśli boli. Europa musi przestać głaskać dyktatorów i zacząć działać. Historia zapamięta tych, którzy ostrzegali.”

 

Komentatorzy są podzieleni. Jedni chwalą Sikorskiego za odwagę i bezkompromisowość, inni uważają, że takie słowa w ustach szefa MSZ to nieodpowiedzialność. Tym bardziej, że Andrzej Duda — choć z obozu politycznego, który dziś jest w opozycji — pozostaje konstytucyjnym gwarantem ciągłości państwa.

 

Czy mamy do czynienia z początkiem poważniejszego konfliktu na linii prezydent – rząd? Eksperci nie wykluczają, że to preludium do większego politycznego starcia, którego areną może być nadchodząca kampania prezydencka. Bo choć Duda kończy drugą kadencję, jego wpływ na kształt polskiej sceny politycznej pozostaje ogromny.

 

Jedno jest pewne: Polska znów staje się krajem ostrych słów i wyraźnych podziałów — a obywatele po raz kolejny muszą wybrać, komu

wierzą bardziej.